Kolejna książka Jacka Pulikowskiego z małżeńskiego cyklu Warto… przekonuje nas, że warto zadbać o sferę współżycia małżeńskiego:
Jeżeli jednak ktoś pragnie przeżywać nie tylko szybko przemijające, powierzchowne, naskórkowe, zwierzęco dzikie doznania, a głęboką radość, prawdziwie ludzką, płynącą ze zjednoczenia cielesnego z ukochaną osobą drugiej płci – współmałżonkiem – musi ten „seks” uczłowieczyć. Musi (nie ma innego wyjścia) podjąć trud „uprawy”, musi zapewnić odpowiedni klimat, by z pierwotnej dżungli uczynić pełen piękna i harmonii, owocujący szczęściem ogród.
Pielęgnacja sfery płciowości – jak wykazuje autor – to zadanie na całe życie:
Prawdziwe szczęście osiągają ludzie wolni, a więc ci, którzy posiadają siebie, panują nad sobą, dysponują sobą, swym ciałem i odpowiednio wykorzystują płciowość. [....] Płciowość jest terenem sacrum. [...] Nie ma drugiej takiej dziedziny, w której małżeństwo tak bezpośrednio z Bogiem współpracuje. […] Ci, dla których życie dziecka jest ważniejsze od doznań seksualnych, nierzadko w bardzo krótkim czasie otrzymują nagrodę w postaci rosnącej głębi więzi, komunii osób. W efekcie przeżywane przyjemności są niejako wzmocnione, pogłębione rosnącą głębią więzi psychicznej i duchowej. Więź psychiczna i duchowa nie ma granic i może wzrastać (i powinna) do końca życia. W tym tkwi tajemnica, że tylko w trwałym związku (małżeństwie) więź i radość seksualna mogą wzrastać aż do śmierci.