W dzisiejszym świecie trudno jest być kobietą, żoną czy matką. W opinii społecznej te role są bardzo mało atrakcyjne. Świat dąży do unifikacji płci, zatracenia ich odrębności, właściwego im piękna i wartości. Udowadnia się raczej kobiecie, że jej szczęście leży w maksymalnym upodobnieniu się do mężczyzny, zdobyciu jego praw i obo-wiązków. Słowa "wytrychy" które padają w argumentach to: kariera, rozwój zawodowy, zarabianie pieniędzy, równouprawnienie w pracy zawodowej, a naprzeciwko: zamknięcie w czterech ścianach, kura domowa, gary, pieluchy. Wobec tak pustej frazeologii, trudno zająć jakieś stanowisko, by powiedzieć, jak bardzo mylące są to opinie.
Jestem przekonana, że najskuteczniejszą "walką" ze złem (złym myśleniem) jest pociąganie ludzi do dobra, a nie nawet najgorliwsze bezpośrednie zwalczanie samego zła.